Kanał: innastronaswiata
Długa podróż przez Indie była męcząca, ale i niezwykle fascynująca. Czas na wielki finał - Slumsy Dharavi w Mumbaju od dawna były moim marzeniem. Czas stanąć z nimi twarzą w twarz. Zapraszam na finałowy odcinek :)
Ostatnia prosta... Tak! Ostatnia prosta i zaraz będę w Mumbaju - a moim celem jak dobrze wiedzieć jest Dharavi czyli największe Slumsy w Indiach i prawdopodobnie największe w Azji. Zostały dosłownie ostatnie kilometry. Ruszacie ze mną? :)
Jestem już po drugiej stronie, a teraz obieram już kurs na Slumsy w Mumbaju. Zanim jednak tam dojadę pokażę Wam jak wyglądają Indie Portugalski :) Aha, powiem też skąd się bierze uprzedzenie do Indii.
Transport, który spotykam na mojej drodze potrafi zostawić wiele do życzenia :) Ale nie narzekam, ważne że do tej pory jest bezpiecznie i wciąż przed siebie. W powietrzu powoli czuję zachodnie wybrzeże a na znakach pierwszy raz ukazuje się... Mumbaj! Przybywam!
Gnam przed siebie, a Mumbaj powolutku jawi mi się na horyzoncie! Nie mogę się doczekać slumsów w Dahravi, zanim jednak tam dotrę muszę zmierzyć się z autem... Które nie było myte chyba od 37 lat! :)
Ale brakowało mi takiego dnia! Dnia odpoczynku, dnia w którym wreszcie wykąpię się w rzece, dnia w którym przyglądnę się lokalnym zwyczajom... Jestem w Hampi moi dordzy!
Jazda pociągiem w Indiach ma kilka zalet - jedną z największych jest możliwość jednoczesnego obcowania z naturą. A wiecie jaką zaletę ma podróż bez planów? A no taką, że nie dość że wsiadamy do pociągu byle jakiego - to jeszcze wysiadamy... Byle gdzie! :)
Być w Indiach i nie wsiąść do pociągu to absolutny grzech :) Moje wspomnienia z podróży tym środkiem transportu podczas pierwszej wizyty kilka lat temu są niesamowite. Jak będzie tym razem? Aha, jeśli podróż pociągiem to tylko ostatnią klasą :)
Brnę przed siebie i jestem już coraz bliżej wybrzeża. Jest gorąco, ale prawie 50 stopniowe upały są nareszcie za mną. Coraz bardziej ekscytuje mnie myśl Mumbaju, a zwłaszcza dotarcia do największych slumsów - Dahravi. Zanim jednak do tego dojdzie muszę dotrzeć do GOA. Pomimo mijających dni, kilometrów wciąż zostało wiele.
Małpy małpami... Ale dookoła panuje 51 stopni w cieniu. Jestem w samym centrum Indii. W pobliżu nie ma ani jezior, ani oceanu, które pomogłyby wystudzić ten upał. Podróżowanie sprawia mi ogromne problemy i zmuszony jestem ograniczyć się tylko do kilku godzin w ciągu dniu. Czy, aby na pewno?
Wysiadłem gdziekolwiek... Nie mając pojęcia gdzie jestem. Moim celem było znalezienie wody w której w końcu mógłbym ochłodzić swoje ciało. Jednak w trakcie wędrówki moim oczom ukazało się pewne królestwo... Królestwo małp!
Jestem już głęboko wewnątrz Indii. O turystach nikt tutaj nawet nie słyszał. A czasami, aby móc jechać dalej przed siebie - trzeba zakasać rękawy i zapracować na transport. W tym czterdziestostopniowym upale, kąpiel w rzece byłaby zbawieniem. Szkoda, że każda z nich przypomina wysypisko śmieci...
Indusi niestety nie potrafią czytać mapy, ale zrobią wszystko, abyś skorzysta z ich usług transportowych. Najpierw się godzą na miejsce oraz kwotę, a następnie pojawiają się komplikację... :)
Upał daje mi się mocno we znaki (Tak wiem, powinienem mieć czapkę). Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy i nigdzie nie było mi tak gorąco jak tutaj. Wytchnienia nie dają upalne noce, a co gorsza - nigdzie nie mogę znaleźć miejsca do spania.
A gdyby podano Wam danie na liściu bananowca? Wygląda niesamowicie egzotycznie, prawda? :) A gdyby to podane danie było wyśmienity?! Brzmi jeszcze lepiej! A jeśli Wam powiem, że danie to kosztowało... 5zł!
Ależ to był dzień i jaka to była przygoda! Środek Indii, a my obładowani jedziemy motocyklem z takimi widokami dookoła! To są właśnie te dni, które z podróży zawsze pamiętam i wspominam najlepiej. To o nich marzę, kiedy wracam do Polski. Jednak, aby móc je przeżywać, trzeba być zawsze otwartym na nowe. A nowe, nie zawsze znaczy gorsze.