Radykalizm FEMINISTEK Was nie PRZERAŻA? Boooskie - Boooskie


Czy może w ogóle radykalizm poglądów? Bo w sumie ten feminizm to to tylko jeden z wielu przykładów na to w jaki sposób prowadzone są komunikaty bo trudno to nazwać rozmową między ludzmi. ★ ★ ★ BOOOSKI PODCAST: SPOTIFY: ANCHOR: GOOGLE PODC
Komentarze:

paper_ann: Super odcinek, dzięki. Pozdrawiam ☀️
EL Guapo: Coś o równouprawnieniu /houndedandsensitive
Sernik z przysz?o?ci: 10:30 Pani wyższa dość logicznie i zdrowo podchodzi do spraw wyrażania opinii oraz nie odbierania odmiennego zdania jako próby ataku jednakże to życzeniowe myślenie Polska jest podzielona walka poglądów jest nieunikniona A Pani wyższa (nie znam imienia) będzie się biernie temu przyglądać chcąc postąpić dobrze w 37mln kraju ludzi o różnym IQ Powodzenia
Szymecki: JF
Mateusz Wiernicki: Obecny feminizm 5 fali nie ma racji bytu.
To ?art: ten film serio na mnie wpłynął, dzięki! ❤️
Mariusz Nowak: Spostrzeżenie jakie "wyniosłem" z filmu dotyczy feministek i antyfeministek. Chodzi tu tylko o kobiety, nie o mężczyzn ?
Antyfeministka nie ma prawa głoszenia swoich poglądów publicznie ?. Co znaczy publicznie? Kiedy w tej rozmowie uczestniczą najmniej dwie osoby, antyfeministka i ta druga osoba.
Dorota Skulimowska: Bardzo fajny temat. Ja przez wiele lat traciłam czas i nerwy na rozmowy z ludźmi, którzy uznawali istnieje jednej jedynej, ich własnej prawdy, nic poza tym. Mam to szczęście, że obecnie otaczam się ludźmi, którzy wnoszą (a nie wpychają mi do gardła) nowe spojrzenie na różne tematy. Nasze rozmowy są wymianą poglądów, potrafimy się wzajemnie wysłuchać i absolutnie nie chodzi o uznanie czyjejś wyższości czy ważności. Super kanał dziewczyny!
LionX *: Nie o feminizmie lecz nadal w temacie : Jeśli się nie mylę, to zarówno w USA jak i w UK w podstawie programowej w szkole jest czas i miejsce na tak zwaną ''debatę Oxfordzką''. Bardzo przydatny punkt programowy na drodze edukacji młodego Człowieka uczący jak rozmawiać, argumentować, kontrargumentować itp. tak by było to zarówno merytoryczne jak i stojące na wysokim poziomie kulturalno-intelektualnym.. DLACZEGO nie ma tego w polskich szkołach..???????
Julia Bilarzewska: Tak bardzo! Strasznie się dziś zdenerwowałam czytając relacji jednej z instagramowych feministek o tym czy ktoś ma prawo do nazywania siebie feministką, czy nie i nieświadomie wspiera patriarchat. Nadal nie wiem jaki ma w tym cel, bo takie działanie moim zdaniem prowadzi tylko i wyłącznie do jeszcze większych podziałów i niezrozumienia. Wiem, że wielu ludzi w Polsce ma bardzo małą wiedzę na temat feminizmu, czy edukacji seksualnej ale wydaje mi się, że można to zmienić tylko przekazywaniem wiedzy i tłumaczeniem pewnych zjawisk. Jeśli zaczynamy kogoś atakować i stawiać mur automatycznie tracimy jakiekolwiek szanse na to, by druga strona z uwagą wysłuchała naszych argumentów.
Bardzo mocno zastanawia mnie działalność tych influencerek, czy chodzi im tylko o tworzenie koła wzajemnej adoracji, wspólne poklepywanie się po plecach i przyklejanie łatki "wspierającej patriarchat " wszystkim kobietom, które nie zgadzają się z nimi za każdym razem? Takie zachowanie sprawa mi naprawdę ogromną przykrość i wydaje się, że nijak przyczynia się do jakiegokolwiek postępu w tym obszarze.
Ogr: Punki na sanki, skini do jaskini ;)
Mabe K: Dla mnie feminizm to szkoda społeczna dla młodych kobiet i bzdura wyssana z palca. W jego początkach ma oznaczać równość według prawa... Czy kobiety mają mniej praw? No za przeproszeniem, przy rozwodach to nam się przyznaje w głównej mierze dzieci i to my mamy niższy wiek emerytalny. Feminizm szerzy zepsucie wśród młodych kobiet wmawiając im że zarabiają mniej niż mężczyźni, bo taki jest system i trzeba go zniszczyć... Makaron na uszy. Mam 2 dzieci, 27 lat, wyższe wykształcenie inżynieryjne i zarabiam więcej niż mój mąż... Dlaczego? Bo się do tego, co robię nadaje... i nie muszę stawać na głowie żeby światu udowodnic, że jest lepsza niż mężczyzna. Mam zdrowe priorytety. Rodzina i dzieci. Praca zawodowa według możliwości.
taleofmanynames: Erill jak ja kocham cie bez make up u ❤️❤️
CarolineCrazyAngel: Wow. Jestem w połowie odcinka i już mam terapeutyczne objawienie. "Potrzebowałam poczuć się istotnie ważna w jakiś sposób, więc to mogłam zrobić tylko i wyłącznie zadzierając nosa." jest zdaniem, które doskonale opisuje większość mojego życia. Praktycznie przez całą podstawówkę i gimnazjum traktowałam ludzi jak idiotów, bo byłam dzieckiem szczególnie uzdolnionym, któremu paradoksalnie brakowało uwagi. Mam czterech młodszych braci, więc nietrudno się domyślić, że jeśli nie wykazałam się czymś szczególnie, to ginęłam w tłumie. Do tej pory mi się zdarza pomyśleć "jak można tego nie wiedzieć?!" albo krew mi się gotuje kiedy ktoś wykazuje się ignorancją. Ale pracuję nad tym, nie wyrażam tego głośno, jak to w dzieciństwie miałam w zwyczaju i potrafię się przyznać, że czegoś nie wiem, albo że byłam w błędzie (co kiedyś dla mnie było nie do pomyślenia, że jak to, przyznać się do błędu?). Jednocześnie momentami odnoszę wrażenie, że moje spuszczenie z tonu poszło za daleko. Wiele razy miałam sytuację, w której dosłownie, jak w piosence z musicalu "Metro", rozbijałam się o szybę. Bo zamiast mnie wysłuchać i spróbować zrozumieć cel mojej wypowiedzi, mój rozmówca dopowiadał sobie kompletnie coś innego i odpowiadał na to po swojemu, a na komunikaty "nie słuchasz mnie/nie rozumiesz co mówię" odpowiadał "słucham/rozumiem, ale". I wtedy frustrowałam się i ja, i osoba, z którą rozmawiałam, bo ją irytowało, że z uporem powtarzam to samo, próbując wytłumaczyć mój punkt widzenia, a mnie to, że moje słowa w ogóle do tego kogoś nie trafiają. I jeszcze pal licho, gdyby to były randomy z internetu, ale były to rozmowy z osobami, które naprawdę mają dla mnie znaczenie. I to mnie frustruje, bo kiedy ja czegoś nie rozumiem, staram się krok po kroku wyjaśnić z rozmówcą o co mu chodzi, upewniam się kilka razy, że dobrze go rozumiem, natomiast w moim przypadku spotykam się z brakiem choćby próby zrozumienia. To frustrujące.



W kwestii feministek, cóż, TERF-y (trans-exclusive radical feminist) i ogólnie radfem-y (radical feminist) nie rozumieją idei feminizmu. Że przywilej to nie obowiązek. Że prawo to nie konieczność. Że walczymy o to, żeby kobiety MOGŁY nie nosić szpilek i makijażu (które w niektórych miejscach są wręcz wymagane), nie golić się i podejmować decyzje jakie im odpowiadają, a nie żeby musiały to robić, żeby być prawdziwymi kobietami. Co gorsze, nie rozumieją, że jesteśmy po tej samej stronie. Że wrogiem są skostniałe schematy, a nie ludzie w inny sposób wygłaszający ten sam pogląd. A potem się dziwią czemu świat jest taki zły i tak ich nie lubi.
Film osadzony źródło: https://www.youtube.com/watch?v=NY5UjJXO70k