Znów ktoś mi KAŻE KOCHAĆ! Boooskie - Boooskie


Kochasz siebie? Jeśli nie, to na co jeszcze czekasz? Życie masz jedno, nie trać go na brak samo miłości! Okej, stop. Znów mi ktoś każe kochać i to nawet nie kogoś a siebie samego! To już brzmi jak dyktat, jak terror, jak nakaz krytyczny i zero innej możli
Komentarze:

cotuwymyslic: Właśnie czytam książkę Mit Charyzmy, i tam było o "self-compassion" - tak mi się nasunął ten termin teraz, jak Was słucham. Po polsku to chyba byłaby "samoakceptacja"..? Chodzi o to, żeby umieć np. wybaczyć sobie, kiedy coś schrzanimy, tak jak w tym Waszym przykładzie z papierosem i z wybaczaniem partnerowi. Niektórym się to chyba błędnie kojarzy z zatrzymaniem w samorozwoju - ale nie, raczej chodzi o to, żeby się nie wydeptywać w ziemię, tylko właśnie jak mówicie - naprawić szkody i rosnąć dalej. W kontekście charyzmy (którą wg autora można sobie w pewnym stopniu wyrobić), to jest nieodłączną część tego, żeby skutecznie inspirować innych (NIE manipulować!), co jest trudne, lub prawie niewykonalne, kiedy tłamsimy i gnoimy samych siebie. Tam podają jako przykład sytuacje biznesowe - ale na przykład rodzic? To się też przekłada na dziecko w późniejszym życiu. Rozmowa bardzo ciekawa, jak zwykle!!
Gwiazdka: Ja w sumie nauczyłam się zadawać pytania jakoś dopiero na studiach albo pod koniec liceum. Bo wtedy zaczęłam się uczyć rzeczy, które mnie interesowały, więc siłą rzeczy chcąc się czegoś nauczyć, musiałam zadawać pytania i upewniać się, że rozumiem. Bo byłam pewna siebie. Myślę, że tu może tkwić szkopuł, że jeżeli w czymś czujemy się niepewnie, to nie będziemy pytać z obawy przed byciem uznanym za idiotę. Natomiast kiedy jesteśmy pewni siebie, rozumiemy, że pytania o rzeczy, które nie do końca rozumiemy, to część procesu uczenia się. I nie przeszkadza nam opinia innych, bo rozumiemy jaki jest cel tych pytań.
Jeśli chodzi o miłość do siebie, to ogólnie ludzie mają z tym problem, a religia tylko go podsyca, bo każdy przejaw życzliwości wobec siebie samego jest traktowany jak nieskromność i pycha. Ludzie nie widzą zdrowej granicy między wyważoną samooceną a zawyżoną, dla większości wszystko co nie jest zaniżoną samooceną, jest zawyżoną, nie ma opcji pomiędzy. Kościół kładzie duży nacisk na miłość do bliźniego (dzisiejsza ewangelia i kazanie), zupełnie zapominając jakie jest brzmienie przykazania miłości: "Będziesz miłował [...] bliźniego swego *jak siebie samego*." Stąd logicznie wynika, że żeby dać miłość innym, najpierw trzeba ją mieć wobec siebie. To jest takie proste, a mam wrażenie, że dla większości ludzi jest to coś niepojętego. Nie mamy w kulturze w ogóle pojęcia "zdrowy egoizm", bohaterami zostają ludzie, którzy ratowali innych kosztem siebie, a nie ci, którzy najpierw mieli poukładane swoje sprawy zanim wzięli się za sprawy innych. Przecież gdyby każdy polityk przeszedł rzetelnie terapię i uporał się ze swoimi lękami i brakami, nie mielibyśmy tylu emigracji, powodów do protestów i zagrożeń wolności czy łamania praw człowieka.
Konrad Ryka?a: Nie jestem w stanie siebie kochać, bo nie jestem w swoim typie
BillyWilly: Czy tylko u mnie po 23-ciej minucie obraz zwalnia a dźwięk jest okej?
Marleonka: Sama idea kochania siebie zdaje się wynikać z tego, że ma to był takie pomocne, ale po prostu pomija to wieje czynników tego problemu. To troche jak powiedzenie osobie z lękiem społecznym "Wyjdź do ludzi".Ja niestety jestem dosyć negatywnie nastawiona do siebie, bo są pewne elementy we mnie których nienawidzę i nie mogę tego od tak przepracować takim kochaniem siebie. Nawet przeciwnie, bo jestem osobą trans, przez co wydaje mi się, że takie kochanie siebie byłoby okłamywaniem sie i próbą jakby zagłuszenia tego, że coś jest nie tak. A mimo wszystko czuję, że powinnam dążyć do tego, by móc siebie pokochaać, ale dopiero po ciężkiej pracy nad tym, a nie od samego konceptu i pstrykniecia sobie, że nagle zacznę się kochac i przestanę czuć się źle ze swoim ciałem na przykład.
Edie ?akowicz: o wow, jestem osobą dużo mówiącą w tej formie bezosobowej, o której wspominacie. i chyba to spróbuję zmienić na bardziej przedstawianie własnej rzeczywistości, niż ukazywanie innym "prawdy objawowej". już kiedyś usłyszałem, że trudno się ze mną dyskutuje, bo brzmię, jakbym miał rację, bo brzmię obiektywnie, n a u k o w o, ale nie poświęciłem temu więcej uwagi. dziękuję!
paper_ann: Super odcinek, dzięki. Pozdrawiam ☀️
Weronika: Jeszcze nie obejrzałam w całości, ale chciałam tylko napisać, że wyglądacie pięknie w tym idealnie zgranym żółtym i tym świetle! ?
Pablo Emilio Escobar Gaviria: Hipstereczki
Film osadzony źródło: https://www.youtube.com/watch?v=nd2Aea7cr3U