CO ROBIŁAM, KIEDY MNIE NIE BYŁO? - Karolina Zientek MakeUp Artist
ZAPRASZAM NA MÓJ DRUGI KANAŁ ClassyKA Informacje o warsztatach charakteryzacji Kardigan znajdziecie tutaj: JEŚLI CHCESZ ZAPISAĆ SIĘ NA WARSZTATY, ZAPRASZAM NA INSTAGRAMA ZAPRASZAM NA FILMY Z METAMORFOZAMI Makijaż po chemii Makijaż przy AZS
Komentarze:
@monnur1746: Witaj Karolino. Mój ostatni rok też należał do bardzo trudnych. U mojego taty zdiagnozowano nowotwór złośliwy i od listopada 2023 rozpoczęliśmy walkę o jego zdrowie. Moja mama choruje na SM... Zmobilizowałam wszystkie swoje siły by zrobić wszystko co w mojej mocy by im pomóc. Dodam, że jestem mamą i pracuje zawodowo. W październiku skończyłam 40 lat i zdrowie zaczęło się sypac, najpierw psychiczne a teraz i fizyczne.Długi, przewlekły stres i strach, pełna mobilizacja w nocy i dzien, wiele bardzo trudnych chwil, nękające myśli...organizm oberwał mocno. Myślę, że u Ciebie może być podobnie :( ściskam mocno i życzę dużo zdrowia
@Aditjia: ❤❤❤
@perfekcjonalistkaa: Karolino, ja też szukam pomocy medycznej, więc doskonale Cię rozumiem i życzę żebyś znalazła przyczynę i mogła cieszyć się zdrowiem ?
@perfekcjonalistkaa: Bardzo doceniam to, że wykorzystujesz zasięgi dla takich celów ❤️
@verkaw1572: Przez chorobę nowotworową mojego męża nareszcie udało mi się uciec z mojej wcześniejszej pracy bo to co ja tam przeszłam przez wszystkich od szefa kierowniczke po pracowników to nikomu nie życzę.
Na początek szef mi zabrał umowę o pracę dla tego że mam męża chorego. Obgadywanie mnie i męża przez pracowników i kierowniczkę że udaje choróbe i nic mu nie jest robienia mi pod górę cały czas.
Nigdy o tym nie pisałam i nie mówiłam ale ludzie są straszni i za grosz empati i zrozumienia drugiego człowieka ??
Na początek szef mi zabrał umowę o pracę dla tego że mam męża chorego. Obgadywanie mnie i męża przez pracowników i kierowniczkę że udaje choróbe i nic mu nie jest robienia mi pod górę cały czas.
Nigdy o tym nie pisałam i nie mówiłam ale ludzie są straszni i za grosz empati i zrozumienia drugiego człowieka ??
@RINECZKA: Witaj Karolinko. Jestem osobą chorą od urodzenia. Moi rodzice mieli konflikt serologiczny i o tym nie wiedzieli. Nikt w 1962 roku nie robił badań prematalnych, więc dopiero przy porodzie zrobiono podstawowe badania. Mój starszy brat był zdrowy. To mnie ciągle mówiono, że nie dożyję 5 lat, potem, że 15, 18 itd. Mój brat nie rozumiał co znaczy chorować, nie mieć siły. Ciągle mówił, że mam lenia. Dopiero kiedy zachorował na raka powiedział mi kiedyś "siostrzyczko ja teraz rozumiem jak to jest być chorym i nie mieć sił na nic, bardzo Cię przepraszam". Przewrotność losu, Boga jest dziwna, bo moja mama i brat już dawno nie żyją a ja wciąż. Robię co mogę, by zebrać do kupy swoje resztki zdrowia. Latam po lekarzach a mam ich sporo, robię badania, choć niektórzy lekarze kłody pod nogi mi dają, bo np. "przychodni nie stać na takie badania". Ręce mi czasami opadają, ale jak to mówił mój śp. brat "zacięcie masz po naszych tatarskich przodkach" i faktycznie, jak coś postanowię to raczej dopnę. Nie rozumiem takich gadek starszych pań, bo ja sama już żyję 62 lata a nikomu bym nie powiedziała czy napisała, że jest młody i nie narzekaj. Ja akurat narzekania nie lubię, nie szukam litości, jaka to ja jestem biedna. Sama sobie radzę i żyję. Tobie i Michałowi życzę dużo zdrowia i cierpliwości. Pozdrawiam serdecznie ?
@joannapoplawska97: Uwielbiam takich ludzi... Ręce (i nie tylko ?) opadają. Takim osobom chyba trzeba powiedzieć w prost, że na szacunek, to trzeba sobie zasłużyć. 75% osob, które obsługuje w pracy, to strasi ludzie, a nawet dzień dobry nie odpowiedzą. Bo jestem młoda? Na szczęście nie wszyscy tacy są. ? A co do tej komunikacji miejskiej... wystarczy podejść i zapytać, czy można zwolnić miejsce, zamiast drzeć się na cały autobus, tramwaj, czy metro, że "ta młodzież to taka nie wychowana!" ?
@lucynamajdak5635: Pani Karolinko, życzę Pani, Pani Bliskim i wszystkim oglądającym niezawodnego zdrowia ❤ Serdecznie pozdrawiam ❤
@katarzynaniemen8496: Dziewczyno???!!! Otwórz oczy! Szczypiorek zbiera plon! Ty mówisz mi o chorobach członków Rodziny? A skąd te choroby? Skąd wysyp tych mega nowotworów? No jak myślisz?
@katarzynaniemen8496: Ty ratujesz swoje zdrowie, bo masz na to pieniądze i masz świadomość prywatnego leczenia...
@margareta5995: ❤️mądre słowa
@renatapopiel8733: Byłaś diagnozowana pod względem choroby Bechterewa (zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa)? Również dużo w organizmie robi bałagan niski poziom witaminy D.
@izasanocka5676: ??????☀️?
@Vanth0: Karolino troska o zdrowie jest bardzo istotna, lecz jedynie wówczas, gdy rzeczywiście są ku temu podstawy. Oczywiście powinno się robić wszystkie badania zalecone w konkretnym wieku (konia z rzędem temu, kto rzeczywiście tak czyni), lecz istnieje coraz więcej objawów psychosomatycznych których etiologia nie jest tak prosta, a organizm ludzki działa na zasadzie naczyń połączonych i choroba jednego organu odbija się na całym organizmie. Zaś przekonanie, że lekarze muszą znaleźć konkretny powód po części wywodzi się z oglądania najróżniejszych seriali medycznych w których w przypływie nagłej iluminacji połączonej z wielce specjalistycznymi badaniami medycy diagnozują najrzadsze dolegliwości i większości przypadków pacjenci szybko wracają do zdrowia, no chyba że scenariusz potrzebuje dramatycznego wątku i wówczas umierają. W życiu nie jest tak prosto, mimo bardzo szybkiego rozwoju medycyny wciąż wiele chorób pozostaje nieuleczalnych, co więcej, istnieją takie, których etiologia wciąż stanowi zagadkę (jak chociażby Alzheimer), poza tym każdy człowiek może reagować odmiennie zarówno na leczenie, jak i mieć niekoniecznie sztampowe objawy które dodatkowo utrudniają diagnozę. Na stan zdrowia wpływają różne czynniki, począwszy od diety, poprzez styl życia (długotrwałe zarywanie nocy, praca siedząca, nadmierne przemęczanie się i brak regularnego ruchu - i nie mam tu na myśli chodzenia na siłowni, gdyż ćwiczyć można również w domu, gwałtowne przybrania bądź utrata wagi, et cetera )pory roku, czy chociażby bark naturalnego oświetlania, czy też nadmierne spożywanie suplementów diety, które staje się coraz powszechniejsze na pewno mogą działać negatywnie. Poza tym zdarza się, że cierpiąc na różne choroby bierzemy leki, których połączenie może działać niekorzystnie, nie zapominajmy o tym, że każdy specyfik ma długa listę skutków ubocznych. Zaś od czasów, gdy leczy się choroby, które do niedawna były śmiertelne i bardzo poważne wady organizmu, szczególnie neonatologiczne i u małych dzieci, osłabiana jest pula genetyczna, przez tysiące lat ludziki gatunek trwał dzięki doborowi naturalnego, przeżywały osobniki najsilniejsze, a ich potomstwo dziedziczyło ich odporność, wraz z rozwojem cywilizacji stajemy się coraz słabsi i bardziej podatni na zachorowania ot, urok cieplarnianych warunków, wody, ogrzewania i prądy zasilającego wszystkie "niezbędne" nam do życia urządzenia. Ponadto bardzo wiele osób, miast wybrać się do lekarza po konkretną diagnozę, korzysta z doktora google i przychodzi doń doskonałe już wiedząc, na co choruje i jakie leki powinny być przepisane. Lub, co gorsza, leczy się na własną rękę li jedynie na podstawi samych wyników badań zrobionych prywatnie, ewentualnie korzysta z pomocy dietetyka, czy innej osoby nie mającej wiedzy wystarczającej do tego, by pomóc. I tu mam między innymi na myśli Ciebie, Karolino. twoje filmiki o tarczycy zrobiły wiele dobrego, ale również mogły bardzo zaszkodzić, gdyż głosisz w niej teorie, ze nie trzeba brać leków, wystarczą wskazanie jednego słusznego dietetyka, który Tobie pomógł, więc innym również, plus podanie jego namiarów. Sama choruję na Hashimoto od wielu lat i gdyby nie endokrynolog mogłabym już nie żyć, gdyż w pewnym momencie niedoczynność gwałtownie przeszła w nadczynność i skok tarczycowy i tylko radioterapia mnie uratowała. Ale tego dietetyk Ci nie powie. Idąc dalej - mitem jest to, że tylko idąc do lekarza prywatnie ma się zagwarantowane odpowiednie leczenie i robienie z leczenia w NFZ jakiegoś spisku mającego na celu szkodzenie, a nie pomoc. Choruję od dziecka i cały czas mam kontakt z bardzo wieloma specjalistami, neurologiem, neurochirurgiem, endokrynologiem, ortopedą, gastrologiem, psychiatrą i jeszcze kilkoma, zawsze w ramach NFZ i dziwnym trafem nie narzekam ani na lekceważenie, ani nikt nie oskarżył mnie o wymyślanie sobie chorób. Od dzieciństwa mam orzeczoną niepełnosprawnośc, a zaraz po studiach całkowitą niezdolność do pracy. I pisze to nie po to, żeby ktoś się nade mną litował, lecz by dowieść, że nawet z nowotworem żołądka, mózgu, lekooprną epilepsją, zdewastowanym kręgosłupem i paroma innymi choróbskami, których nie da się wyleczyć da się żyć bez narzekania i martwienia się każda nową dolegliwością, gdyż kiedyś i tak trzeba umrzeć, zaś ważne jest, jak to życie przeżyjemy, jeśli nawet będzie krótkie, gdyż nie jest naturalną koleją rzeczy, iż dotrwamy do starości jeno z mało męczącymi dolegliwościami, to dane jest naprawdę nielicznym. Zaś z własnego doświadczenia radzę, by gwoli pełnego diagnozowania iść do szpitala, wówczas na miejscu będzie można przeprowadzić konkretne badanie i na podstawie ich wyników ewentualne dodatkowe, istniej możliwość wezwania dodatkowych specjalistów, jeśli zaistnieje taka potrzeba, poza tym przez kilka dni na podstawie obserwacji można sprecyzować objawy, a nawet wdrożyć leczenie i na bieżąco kontrolować jego działanie przy zastosowaniu dawki początkowej większej, niż jest to możliwe w leczeniu ambulatoryjnym. A dostanie się na oddział nie wymaga łapówek, ani lat czekania, skierowanie dostaje się bez problemu, jeśli dotychczasowa diagnostyka jest niewystarczająca. Pobyt w szpitalu do najprzyjemniejszych nie należy (sama tego nie cierpię), lecz to znacznie bardziej komfortowe niż umawianie się na przeróżne badania w rozmaitych terminach i miejscach oraz późniejsza ich konsultacja u wielu lekarzy. A komentarze osób starszych o tej rozwydrzonej młodzieży, które to określenie obejmuje osoby od lat 10 do 59, wynika w głównej mierze z nadmiaru wolego czasu i przekonania, iż szanowanie wieku podeszłego musi być automatyczne, ewentualnie na zawołanie. Bardzo często spotykam się z krytyką, przede wszystkim w tramwajach i autobusach, gdyż pannica raczyła sobie usiąść, nawet jeśli jest wiele wolnych miejsc, lecz zajęłam to jedyne upatrzone, co ciekawe, obsztorcowują mnie i seniorzy i osoby młodsze ode mnie (zdecydowanie nie wyglądam na swój wiek), kiedyś bardzo to przeżywałam, lecz ostatnio zaczęłam bez słowa wyciągać legitymację osoby niepełnosprawnej i wówczas problem znika. Wcześnie nie chciałam używać tak dobitnego argumentu, więc albo nie reagowałam, albo mówiłam w prost, że jest mi słabo, kręci mi się w głowie, zaraz zemdleję, a jako że było to zgodne z prawdą nie ruszałam się z siedzenia. Lecz wciąż irytują mnie puszczane w komunikacji miejskiej zachęty do ustąpienia miejsca, gdyż obejmują one osoby starsze, kobiety w ciąży i z małymi dziećmi oraz tych o widocznej niepełnosprawności. Czyli możesz być koszmarnie zmęczona, poważnie chora, lecz masz ręce, nogi i widzisz, więc ustąp.
@Magdalena_ol: W grudniu tamtego roku, gdy w zasadzie jednego dnia wszystko mi się zawaliło myślałam że umieram na każdą chorobę świata ( w tym że mam Parkinsona lub stwardnienie rozsiane ), słuchałam twoje vlogi świąteczne z rana, leżąc. To był koszmarny czas, bo emocjami odpalam kolejne stricte fizyczne objawy. Przeleżałam kilka miesięcy oglądając a to Ciebie, a to Książula, a to nawet Zakonnice w przebraniu. Psychicznie szłam w stronę szaleństwa, co najbardziej pogarszał ogrom objawów fizycznych, które powinnam spisać na kartce.
Potem odkryłam technikę odpuszczania Hawkinsa i Dispenzy efekt Placebo. W jakiś sposób udało mi się utrzymać spokój ducha i już dość szybko pogalopowałam do przodu, ale doskonale wiem że inne osoby na moim miejscu skończyły na psychotropach i do dzisiaj mają problem. Widzę ogromną zapaść wśród ludzi, nawet u osób które od lat zajmują się duchowością. Wygląda jak gdyby jakiś zły parasol został rozpostarty na nad ziemią. Bez znaczenia dla twojej osobowości czy sytuacji życiowej. Widzę to jako rodzaj inicjacji duchowej. Fun fact - ja byłam wówczas na bardzo dobrej drodze. Potem oglądałam kolejne osoby które też były w przełomowym, pozytywnym momencie swojego życia i u nich również, niemalże z dnia na dzień wszystko się załamało. Wiem że każdy może z tego wyjść, ale wiem że niewielu wychodzi : ( trzeba sporej dawki zniuansowanej wiedzy, determinacji aby nie zarzucić nowego toku myślowego i nawyków, no i otoczenia które cię nie ściągnie w dół w tym ciężkim czasie. Ostatecznie Poradziłam sobie z tym wszystkim sama bez nikogo, ale widzę dookoła jak ludzie dalej cierpią.
Dla mnie to był jeden z najbardziej parszywy momentów w życiu, a jednocześnie nic więcej mi nie dało, chociaż w tamtym czasie byłam załamana, bo odkryłam że moje dotychczasowe narzędzia przestały działać i byłam kompletnie bezbronna. Uzyskałam nowe i nie chcę powiedzieć że nie cofnęłabym tego etapu, ale chcę podkreślić jak wiele z niego wyniosłam. Bardzo mi wówczas pomogła koncepcja bycia sprawdzanym i testowanym na swojej drodze, tego czy się poddam, czy będę napierać do przodu. Chociaż ciało bardzo nie domagało I obawiałam się że naprawdę źle skończę, to była na pierwszej linii walka z umysłem. Wiedziałam o jego potędze, ale nie wiedziałam że potrafi aż tak załamać, że nawet przelotna emocja strachu, może zaprowadzić do poważnej choroby fizycznej.
Polecam T. Kućme z rozdziałem "lekarzu ulecz się sam" Hawkinsa; Tomasz jest lektorem, czyta fragment książki. Hawkins to był bardzo znany, wzięty psychiatra który na dwóch stronach książki opisał ciężkie, lekooporne, niepoddające się leczeniu schorzenia. Ten człowiek był w strasznym stanie zdrowia, wszystko pokonał w sposób jaki jest opisany w książce. Na koniec gość doszedł wręcz do poziomu mistyka ; ) takie były jego możliwości niemalże na już i takie przeznaczenie, nie każdy to osiągnie ale w szkole też mamy nauczycieli którzy uczą doskonale, a mimo to uczeń jest niepodatny. Nie jego czas, a nie brak potencjału; )
Potem odkryłam technikę odpuszczania Hawkinsa i Dispenzy efekt Placebo. W jakiś sposób udało mi się utrzymać spokój ducha i już dość szybko pogalopowałam do przodu, ale doskonale wiem że inne osoby na moim miejscu skończyły na psychotropach i do dzisiaj mają problem. Widzę ogromną zapaść wśród ludzi, nawet u osób które od lat zajmują się duchowością. Wygląda jak gdyby jakiś zły parasol został rozpostarty na nad ziemią. Bez znaczenia dla twojej osobowości czy sytuacji życiowej. Widzę to jako rodzaj inicjacji duchowej. Fun fact - ja byłam wówczas na bardzo dobrej drodze. Potem oglądałam kolejne osoby które też były w przełomowym, pozytywnym momencie swojego życia i u nich również, niemalże z dnia na dzień wszystko się załamało. Wiem że każdy może z tego wyjść, ale wiem że niewielu wychodzi : ( trzeba sporej dawki zniuansowanej wiedzy, determinacji aby nie zarzucić nowego toku myślowego i nawyków, no i otoczenia które cię nie ściągnie w dół w tym ciężkim czasie. Ostatecznie Poradziłam sobie z tym wszystkim sama bez nikogo, ale widzę dookoła jak ludzie dalej cierpią.
Dla mnie to był jeden z najbardziej parszywy momentów w życiu, a jednocześnie nic więcej mi nie dało, chociaż w tamtym czasie byłam załamana, bo odkryłam że moje dotychczasowe narzędzia przestały działać i byłam kompletnie bezbronna. Uzyskałam nowe i nie chcę powiedzieć że nie cofnęłabym tego etapu, ale chcę podkreślić jak wiele z niego wyniosłam. Bardzo mi wówczas pomogła koncepcja bycia sprawdzanym i testowanym na swojej drodze, tego czy się poddam, czy będę napierać do przodu. Chociaż ciało bardzo nie domagało I obawiałam się że naprawdę źle skończę, to była na pierwszej linii walka z umysłem. Wiedziałam o jego potędze, ale nie wiedziałam że potrafi aż tak załamać, że nawet przelotna emocja strachu, może zaprowadzić do poważnej choroby fizycznej.
Polecam T. Kućme z rozdziałem "lekarzu ulecz się sam" Hawkinsa; Tomasz jest lektorem, czyta fragment książki. Hawkins to był bardzo znany, wzięty psychiatra który na dwóch stronach książki opisał ciężkie, lekooporne, niepoddające się leczeniu schorzenia. Ten człowiek był w strasznym stanie zdrowia, wszystko pokonał w sposób jaki jest opisany w książce. Na koniec gość doszedł wręcz do poziomu mistyka ; ) takie były jego możliwości niemalże na już i takie przeznaczenie, nie każdy to osiągnie ale w szkole też mamy nauczycieli którzy uczą doskonale, a mimo to uczeń jest niepodatny. Nie jego czas, a nie brak potencjału; )
@mariolasudrasudra9708: A kto by nie chciał być zdrowym. ?Nawet badając się systematycznie, nie mamy gwarancji zdrowia. I takie osoby, też chorują i to nawet poważnie. Na pewne rzeczy nie mamy żadnego wpływu, bo nie wiemy, co jest nam pisane. A badania …oczywiście trzeba robić, tylko szkoda, że dostępne są wszystkie i szybko, kiedy za nie zapłacimy, wcale nie mało. Dużo zdrowia Karolinko??
@marlenamajewska76: Ja też miałam ten rok straszyny. Straciłam ukochaną kotkę, straciłam pracę nie spodziewają się tego. Partner stracił najpierw mamę, a cztery miesiące później tatę.
Dobrze, że się ten rok skończył!
Dobrze, że się ten rok skończył!
@kazszcz1913: Ból i choroby nie są zarezerwowane dla starszych osób. Mam 50 lat od ponad dziesięciu cierpię na nerwobóle, rwy kulszowe , które mnie unieruchamiają na kilka tygodni. Wydaje mi się że to stres, ale takie czasy, co zrobić
@jolantajawor-PROMUAHS: Mieszkam w Szkocji i tutaj w zimie słońce zachodzi o 16-17, a ciemno robi się koło 18, natomiast w lecie noc jest bardzo krótka tzn ciemno robi się koło północy, a wstaje 2-3. ❤
@Kari.306: Podpisuję się pod tym uświadamiającym apelem. Nie mierzmy wszystkich własną miarą i nie narzucajmy nikomu, jak i kiedy ma się czuć. Nie jesteśmy w stanie być w skórze nikogo, ale jesteśmy w stanie zaprzestać oceniać zbyt pochopnie. Nigdy nie dowiemy się, z czym może się dana osoba mierzyć i ile wyrzeczeń musi ją kosztować bycie w miejscu, w którym jest. Żyjmy i dajmy żyć innym. Nie oceniajmy, pytajmy jak możemy pomóc. Nie wiesz lub nie możesz pomóc? Milczenie też może być pomocne. ? Tak jak mówisz i uwielbiam to sformułowanie: głupi nie zrozumie, a mądremu nie trzeba tłumaczyć.
Dużo zdrowia i oby udało się szybko zdiagnozować przyczynę i znaleźć najlepsze rozwiązanie, aby ulżyć Ci w cierpieniu i abyś mogła dalej korzystać z życia z radością. Z dala od trosk i wyrzeczeń. ❤
Dużo zdrowia i oby udało się szybko zdiagnozować przyczynę i znaleźć najlepsze rozwiązanie, aby ulżyć Ci w cierpieniu i abyś mogła dalej korzystać z życia z radością. Z dala od trosk i wyrzeczeń. ❤
Film osadzony źródło: https://www.youtube.com/watch?v=jDk5TaBJHS0